TURNIEJE

X Milenijny Puchar Kuboty w Karate

Ten wyjątkowy dziesiąty Puchar Świata w karate im. mistrza Kuboty odbył się w Los Angeles (USA) w przełomowym 2000 roku i uświetnił obchody 60lecia uprawiania sztuk walki przez soke Takayuki Kubota 10 dan z 47 rocznicą istnienia International Karate Association i 36 rocznicą powstania głównego dojo IKA w USA.
W Pucharze Świata uczestniczyły setki karateków z 30 krajów, dziesiątki mistrzów karate z najwyższymi stopniami ze wszystkich stron świata. Byli obecni przedstawiciele World Karate Federation i Japan Karate Federation, jak również szefowie wielu federacji międzynarodowych z USA oraz narodowych związków karate, wreszcie posiadacze „najwyższych danów” IKA z całego świata: dwóch z tytułem kancho, jeden hanshi i prawie 30 z tytułem shihan.
Mistrzowi Kubota przysłał specjalny list gratulacyjny prezydent USA, Bill Clinton, wiceprezydent Al Gore, gubernator Kalifornii Gray Davis, kilku senatorów USA, członków Kongresu, przedstawiciele władz miasta Los Angeles, policji amerykańskiej, Japońskiego Centrum Kultury, przedstawiciele świata Hollywood w tym James Caan i Arnold Schwarzenegger.
W piątek, 7 lipca rano odbyły się seminaria karate trening kata medytacyjnego Anso no kata, trening technik karate oraz nauka kata z laską Tsue no kata. Później soke Kubota w otoczeniu shihanów z całego świata przeprowadził egzaminy na wyższe stopnie mistrzowskie. W wyniku tego egzaminu shihan Tomasz Piotrkowicz zdał na stopień 6 dan!
Jest to kolejny ewenement w świecie karate w International Karate Associoation zdaje się egzaminy techniczne także na stopnie powyżej 5 dana (w innych stylach i organizacjach są to najczęściej stopnie pochodzące z nominacji).
Wieczorem odbył się uroczysty bankiet z udziałem wielu „oficjeli” oraz producentów, reżyserów i aktorów Hollywood. Przemówienie shihana Piotrkowicza wygłoszone po angielsku spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem. Pierwszy gratulacje złożył wieloletni uczeń mistrza Kuboty, gwiazdor Hollywood James Caan. Przemówienie było bardzo patriotyczne i nawiązywało do wieloletnich związków Stanów Zjednoczonych z naszym krajem. W imieniu Polskiego Stowarzyszenia Karate shihan Piotrkowicz wręczył mistrzowi srebrny medal wybity w roku przystąpienia Polski do NATO.
8 lipca był dniem zmagań sportowych dzieci i młodzieży. Łukaszowi Banasiewiczowi, Michałowi i Tomkowi Malesa, Jakubowi i Michałowi Piotrkowiczowi oraz Adrianowi Winiarkowi przyszło zmagać się z najlepszymi młodocianymi karatekami z całego świata. Niestety, nie pomogli sędziowie, delikatnie preferując zawodników amerykańskich. Gdy różnica umiejętności jest bardzo niewielka, decydują takie drobnostki, no i łut szczęścia. Jak to w sporcie. Do zdobycia medalu dla zawodników poniżej 18 lat zabrakło tylko odrobinę szczęścia i umiejętności, ale walczyli oni bardzo dobrze. Banasiewicz zagapił się w walce i zabrakło mu kilku sekund do uzyskania przewagi, Michał Malesa i Jakub Piotrkowicz zostali trochę skrzywdzeni przez sędziów w konkurencji kata karate i kata kobudo, Jakub ewidentnie faulowany dwukrotnie przez przeciwnika w kumite wysłuchał tylko jak sędzia napomina słownie jego oponenta, podczas gdy za podobny faul Winiarek został zdyskwalifikowany

w swojej walce. Tomek Malesa wygrał z Japończykiem i uległ dopiero w drugiej walce, Michał Piotrkowicz przegrał drugą walkę na skutek pomyłki sędziowskiej, Adrian Winiarek szczęśliwie awansował do finału kata kobudo ze słabszej grupy eliminacyjnej i zdobył w finale 4 miejsce. Także nie udało się zabłysnąć w kata zespołowym (Malesowie, Winiarek), zabrakło zgrania z winy Adriana.
Reasumując start udany, nasi zawodnicy posiadali brązowe pasy i nie dali jeszcze rady w swoich konkurencjach czarnym pasom, którzy stanowili większość startujących.
9 lipca był dniem zmagań seniorów. Poziom kata karate, w tym oddzielna konkurencja kata Gosokuryu stały na tak wysokim poziomie, że nasi reprezentanci: Jacek Lipiński, Tomasz Byjos, Andrzej Byjos i Marceli Binkowski nie odegrali żadnej roli. Dość powiedzieć, że złoty medalista kata Gosokuryu Tim Tolliver nie zdobył medalu w drugiej konkurencji kata karate ze wszystkich stylów (inna sprawa, że nie tak dawno przeniósł się z Alaski do Waszyngtonu i wystąpił z kata Shitoryu, które ćwiczy w nowym klubie, zamiast trzymać się kata Shotokan). W kata zespołowym start Polaków był nieudany; Andrzej Byjos, który wcześniej na treningach odniósł kontuzję wyraźnie odstawał od brata i Jacka Lipińskiego. Zresztą obok Marcelego Binkowskiego należał on do nieco słabszych technicznie reprezentantów, co dało znać o sobie w walkach drużynowych.

Tutaj od razu trafiliśmy na Armenię, której drużyna zdobyła mistrzostwo świata, pokonując nawet w finale team old boyów mistrza Kuboty, dawnych wielokrotnych mistrzów świata: Vala i Dragana Michajlovic i Bobana Petkovic. Inna sprawa, że ci ostatni mieli dwa razy więcej lat niż Armeńczycy i przed kilkunastu laty byliby niepokonani. Bardzo ładne walki stoczyli Wojciech Juźwik w seniorach z brązowymi pasami i Jacek Lipiński w seniorach z czarnymi pasami. Wojtkowi zabrakło jednej walki do medalu (pechowo starł się z Australijczykiem, którego nie wiadomo, dlaczego promowali sędziowie), Jacek wywalczył srebrny medal, faulując w finale znakomitego Roda Kuratomi, osobistego ucznia Kuboty. Adam Gazda nie trafił chyba z formą, walczył dobrze, ale nie był to szczyt jego możliwości. Ku swemu zaskoczeniu w walkach indywidualnych od razu trafił na przeciwnika jeszcze wyższego niż on (a Adamowi niewiele brakuje do 2 metrów) i przegrał na punkty. W walkach drużynowych dzielnie walczył obok Juźwika z Armeńczykami. Szkoda, że Lipiński, Tomasz Byjos i Binkowski wycofali się z walk drużynowych w mało sportowym stylu. Natomiast w kata kobudo seniorów Tomasz Byjos (formy z kijem) pokazał klasę zdobywając srebrny medal i ustępując tylko Rodowi Kuratomi (formy z laską).
Summa summarum dwa srebrne medale to trochę mało jak na nasze apetyty, ale chyba nieźle jak na skład reprezentacji i poziom Turnieju. Szkoda, że kilku najlepszych zawodników Gosokuryu z Warszawskiego Centrum Karate ze względów głównie finansowych nie wzięło udziału w tej imprezie i że zabrakło medalu wśród młodocianych reprezentantów (w poprzednich Pucharach to oni zdobywali więcej nagród niż nasi seniorzy). Bardzo mocnym akcentem Pucharu Świata było pewne zdanie egzaminu na 6 dan przez shihana Piotrkowicza (gratulacje za technikę składali mu m.in. mistrzowie Fumio Demura z USA, mistrz Kobayashi z USA, kancho Okuyama z Kanady i Hiroshi Yoshida z Japonii).
W imieniu Polskiego Stowarzyszenia Karate i Warszawskiego Centrum Karate pragniemy podziękować wszystkim sponsorom i przyjacielom, którzy przyczynili się do wyjazdu reprezentacji Polski. W szczególności pani Barbarze Klary z amerykańskiego biura LOTu i państwu Chłąd z firmy „Hunter”.

Artykuł opublikowany w 42 numerze „Karate Kung-fu”, wrzesień-październik 2000.